niedziela, 10 lutego 2013

Lekcja życia


 

Zastanawialiście się kiedyś jak cienka i krucha jest lina między życiem i szczęściem, a śmiercią? Jedna rzecz potrafi nas doprowadzić do podjęcia decyzji, których być może będziemy żałować... jeśli wciąż będziemy żyć.

Próbuję zrozumieć ten świat, ale nie umiem. Od samego początku życie udowadnia mi, że to gdzie żyję, nie jest czymś bezpiecznym i dobrym. Że są tu tylko smutki, bóle i niezwykłe problemy, które doprowadzają nas do potwornych rzeczy. Jednak próbuję zrozumieć samobójców. Nie wiem czemu jedyne wyjście z problemów jakie widzą, to śmierć. No bo co? Zawinę sobie wokół pasek, sznurek czy Śiwa jeden wie co jeszcze, pociągnę lub zawieszę to na wysoko wiszącym punkcie i koniec problemów, moich. Czy oni myślą nad tym co robią? Czy zastanawiają się co poczuje ich rodzina? Czy oni naprawdę wierzą, że ich śmierć rozwiąże wszelkie problemy? Otóż nie, mylą się. To tylko przejdzie na członów tak cudownej grupy ludzi, jaką jest nasza rodzina.

Nie rozumiem, jak można odebrać sobie tak bezcenną rzecz jaką jest ludzkie życie. Jak można tego nie szanować? Matka tak cierpiała, gdy cię rodziła. Znosiła więcej bólu, niż przeciętnie była by w stanie, bo wiedziała, że da ci tą cenną rzecz. Czy naprawdę warto zmarnować jej cierpienie i odebrać sobie życie? Nie sądzę. Dlatego proszę wszystkich, aby myśleli nad tym co robią i również uważnie obserwowali bliskie im osoby, bo możemy czegoś nie dostrzegać, a okaże się później, że to mogła być przyczyna popełnienia tak strasznej rzeczy. Ludzie, myślcie! Błagam! Zawsze jest jakieś wyjście z tragicznej sytuacji. Czasem jest lepsze, a czasem gorsze. Ale jest nie warto od razu odbierać sobie życia, to nie jest wyjście z sytuacji, naprawdę.

I możecie sobie teraz myśleć: "Co ona tam wie. To tylko dziecko". Gówno prawda! Przez te naście lat życie nauczyło mnie więcej niż te osoby, którym całe życie całuje się tyłki! W moim życiu bez przerwy obecna jest śmierć, ta samobójcza również...

Biczpeć

 

2 komentarze:

  1. Masz rację. Osobiście ciągle słyszę narzekania typu "Moje życie jest beznadziejne. Powinienem umrzeć", najczęściej od osób, które pochodzą z dobrych, bezproblemowych rodzin, są otaczane powszechną miłością, żyją w dostatku i niczego im nie brakuje. Nie raz zastanawiałam się, czy przemknęła im przez głowę myśl "A może inni mają gorzej? Czy warto?". Ludzie nie zdają sobie sprawy, że dla wielu innych życie codzienne również nie jest łatwe, ba, nawet o wiele gorsze. Przykład? Wystarczy wspomnieć temat, o którym wielu z nas uczyło się na lekcjach geografii - afrykańskie dzieci. Skoro świat jest taki zły i okropny, to dlaczego nie zmienimy go na lepsze? Mając negatywne nastawienie nie da się osiągnąć nic - to idealiści, osoby o wysokich ambicjach mogą go zmienić. Dlaczego do tego nie dążymy?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jestem w stanie zrozumieć. Jestem w stanie zrozumieć człowieka, który nagle w jednej sekundzie swojego życia ma dosyć wszystkiego .. Wiem, że po prostu są chwile totalnego załamania, kiedy człowiek nie widzi już żadnego wyjścia i nie ma nikogo, kto mógłby dać mu jakąś radę, pomóc, być przy nim .. Zazwyczaj samobójcami są nastolatkowie. Czemu? Bo mają złą sytuacje w szkole, a co za tym idzie są prześladowane i gnębione, a ich rodzice nie dostrzegają problemu. Owszem, uważam, że beznadziejnym wyjściem jest odebranie sobie życia.. a jednak mimo wszystko jestem w stanie to zrozumieć.. Choć nie pochwalam. Uważam, że nawet człowiek z większymi problemami nie powinien popełniać takiego czynu

    OdpowiedzUsuń