Moje kochane ZS już zapewne wie o co mi chodzi i mimo że wierzcie mi- próbowałam powstrzymać się od napisania tego postu to i tak muszę, nie wiem jakaś wewnętrzna siła mnie zmusiła. Dla niewtajemniczonych napiszę tylko że chodzi oczywiście o chłopaka, w którym jestem albo byłam zakochana- niejaki Tomek -.- Może pominę ile sytuacji zaprzepaściłam do tego, aby do niego zagadać, ani jak się ośmieszyłam na facebooku zaczepiając go, a potem pisząc nie uzyskując odpowiedzi. Byłam tak zaślepiona miłością, że najpierw coś robiłam a potem myślałam. Dobrze myślicie- nigdy z nim nie gadałam, bo jest z innej klasy :P I już to nazywam miłością? Tak, jestem głupia. Wiele osób mi mówiło, żebym nie traciła nadziei, żeby potem usłyszeć od innych że on jest zbyt pewny siebie i nie warto tracić na niego czasu. Tak więc postanowiłam sobie odpuścić, ale za każdym razem gdy go zauważam na szkolnym korytarzu, wfie czy gdziekolwiek przeżywam wstrząs, jakby pierdolnął we mnie piorun. Parę takich sytuacji- i znów za nim latasz -.- Serce mówi: ON JEST TWOIM ŚWIATEM, a rozum OLEJ PALANTA, KTÓRY CIĘ LEKCEWAŻY. Teraz już wiem, że większą władzę ma u mnie serce. Niestety -.- Ale to jest porąbane, nienormalne i nienawidzę siebie za to że tak łatwo ulegam jego urokowi. Nie wytrzymuję i już wiem, że to pierwsze najsilniejsze zakochanie (albo raczej zauroczenie) które kiedykolwiek przeżyłam. Przez tego drania nieraz płakałam, myślałam po nocach. Drań? Tak, on teraz stał się strasznie drażliwy, kręci się wokół mnie, stoi blisko mnie, ale zagadać to nie zagada- nie pomoże mu tłumaczenie że jest nieśmiały bo nie jest, wiem to od osób które go znają (widzę teraz niektórych czytelników którzy już zwijają się ze śmiechu). Powiem tak- chłopak to jedna wielka zagadka więc niech oni nie narzekają że to dziewczyna to najtrudniejsza do zrozumienia istota na Świecie.
|
Tak właśnie czasami się czuję, choć wcale tego nie chcę. Uwierzcie. |
Tak więc znalazłam się w tym bagnie wbrew swojej woli i teraz nie mogę się z niego wydostać, podobno można to zniweczyć jednym sprawdzonym sposobem- poznać nowego chłopaka. Podobno to działa, ale co z tego skoro nie mam możliwości nigdzie wychodzić, gdyż mam nauki powyżej uszu.
Może maj coś zmieni- mam wolne od szkoły- zero Tomka, miesięczne praktyki i imprezy jedna po drugiej z moją kumpelą <3 Jeśli poznam kogoś o tym imieniu to chyba się zastrzelę. Nie zdziwiłabym się. Ostatnio JEGO imię mnie wszędzie prześladuje. Niby przypadek, ale szkoda że przytrafia się on właśnie mnie...
Przeżywam coś podobnego :(
OdpowiedzUsuńJest o 2 lata starszy mieszka dwie ulicę dalej - jest kuzynem mojej najlepszej przyjaciółki. Już nie raz się przez niego ośmieszyłam. Jednak próbowałam i próbowałam - nie byłam na halna - wszystko robiłam z odległościami w czasie. I po roku moich starań zostaliśmy kolegami - to dopiero pierwsza faza ale cieszę się że mogę przy nim spędzić chodzić jedną minutę. Że zamiast głupiego "Siema" jak na początku znajomości teraz mówi "hej" z uśmiechem na mój widok.Więc nie poddawaj się - miłość naprawdę istnieje - ja walczę o nią rok i coś czuję że powalczę następny :(
Świetny blog :)
obserwuje:)
julcia102030.blogspot.com
Jak to czytałam to od razu skojarzyło mi się ze mną :(
OdpowiedzUsuń